Piramidy, Sfinks i piasek - wakacje w Egipcie.
Moje tegoroczne wakacje były bardzo udane. W drugiej połowie sierpnia wyjechałem z rodzicami do Egiptu. Przelot samolotem z Warszawy do Hurghady trwał tylko 3 godziny. Na miejscu pani rezydent powiedziała nam, żebyśmy uważali na to co jemy, bo może nas dopaść „Zemsta Faraona” czyli kłopoty żołądkowe, które ma w Egipcie 75% turystów. Po zakwaterowaniu się od razu poszedłem do hotelowego baru. Byłem w nim dosyć długo, całe szczęście, że miałem wyżywienie All Inclusive. Resztę dnia spędziłem na plaży. O godzinie 1:00 następnego dnia wyruszyliśmy autobusem na wycieczkę do Kairu. Po 8 godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Najpierw obejrzeliśmy piramidy i Sfinksa w Gizie. Następnie zwiedziliśmy Muzeum Egipskie. Potem pojechaliśmy do Instytutu Papirusu, a na końcu udaliśmy się na bazar Khan El Khalili, na którym kupiłem wspaniałą fajkę wodną. Po tak świetnie spędzonym dniu wróciliśmy do Hurghady. Następny dzień spędziliśmy na plaży, a jeszcze dzień później pojechaliśmy na wycieczkę do Luksoru, gdzie zwiedziliśmy Świątynie Amona w Karnaku, Dolinę Królów, Kolosy Memnona, Świątynie Hatszepsut i Warsztat wyrobów alabastrowych. Ostatnie dwa dni pobytu
w Egipcie spędziłem na plaży i w barze.
Pobyt w Egipcie był udany. Nie dopadła mnie „Zemsta Faraona”. Podobały mi się zabytki, które tam obejrzałem, a szczególnie piramidy i Sfinks. Bardzo dobry był hotel i piaszczysta plaża przy hotelu. Mimo wszystko nie chciałbym tam mieszkać, ponieważ jest za gorąco. Po powrocie do domu dopiero doceniłem jaka Polska jest piękna, jak tu ładnie i zielono, a tam tylko pustynia i upał. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
(Komentować może tylko zalogowany użytkownik, który wykonał rejestrację pełną.)
05.03.2009 06:57 od: Arek
Masz rację że klimat pustynny nie dla nas. To dobry pomysł żeby najważniejsze miejsca w Egipcie zobaczyć podczas jednego wyjazu, tylko ten kurs euro...