Wrześniowy weekend w Zakopanem
Często wyjeżdżam nad morze, za to w góry - rzadko. Postanowiłam nadrobić zaległości i pogodnie zapowiadający się wrześniowy weekend spędzić właśnie w górach. Jak w góry to wiadomo - Zakopane. Jak przystało na górską stolicę Polski, tłok rzeczywiście jak w centrum Warszawy. Krupówki zatłoczone na maksa, na Gubałówce ciasno a kolejka do kolejki na Kasprowy do trzeciej lampy... ale po kolei.
Pierwszy cel to Gubałówka. Widok na Zakopane i Tatry niezmiennie urzekający. Później tradycyjnie spacer do Butorowego Wierchu i zjazd wyciągiem krzesełkowym do Kościeliska. Trochę ciężko było złapać tam busa na powrót do centrum ale w końcu się udało.
Drugi dzień. "Tylko" trzy godziny stania w kolejce i można przez szyby kolejki linowej na Kasprowy Wierch podziwiać uroki Tatrzańskiego Parku Narodowego. I to dopiero początek przyjemności. Po dotarciu na szczyt... wow, cudownie. Warto przejechać te kilkaset kilometrów, pokonać tłumy turystów i odstać swoje w kolejce do kasy biletowej. Widok ze szczytu Kasprowego rekompensuje wszystkie te niewygody. Teraz już tylko trzeba patrzeć, patrzeć i patrzeć (i uważać żeby nie spaść w dół) żeby starczyło wrażeń do następnego razu.
A dla tych którzy nie mieli okazji oglądać w tym roku gór - kilka zdjęć na pocieszenie.
P.S. Na nocleg polecam Ośrodek Wypoczynkowy "Maria 5". Było super.
(Komentować może tylko zalogowany użytkownik, który wykonał rejestrację pełną.)
Brak komentarzy. Może warto dodać swój ...