Obozy harcerskie-chęć sprawdzenia siebie
Jak co roku w wakacje,tak i teraz byłam na obozie harcerskim. Obóz trwać miał 3 tygodnie, niestety nasze plany popsuła brzydka pogoda i dla większości skończył się on już w 2 tygodniu.
Obozy harcerskie są dla mnie swego rodzaju sprawdzeniem siebie i swoich umiejętności pod każdym względem. Na obozie takim potrzebna jest siła fizyczna np. podczas pionierki, jak i psychiczna kiedy to trzeba zmagać się z przeciwnościami i wspierać młodsze harcerki w trudnych dla nich sytuacjach.
Tegoroczny obóz zaliczam do udanych pomimo złej pogody oraz nieodpowiedniego miejsca na podobóz "Valinor". W tym roku jak nigdy wcześniej było na prawdę ciężko... Przez deszcz, który padał dnie i noce wielu zajęć nie udało się przeprowadzić, ale to miało swoje plusy. Czas jaki spędzilibyśmy na zajęciach wykorzystywaliśmy w inny sposób np. zbieraliśmy się wszyscy w jednym z namiotów i tam przy akompaniamencie gitar śpiewaliśmy o górach, miłości, harcerskiej służbie i braterstwie.
W niezwykłej atmosferze 2 tygodnie minęły jak jeden dzień, ciężko się było rozstać. Ten krótki czas wystarczył abyśmy zaprzyjaźnili się i dobrze razem bawili. Nie było jednak nad czym płakać bo wraz ze swoim plecakiem, do domu przywiozłam także mnóstwo wspomnień, niezapomnianych wrażeń oraz kontakty do harcerek i harcerzy, z którymi spędziłam niezwykłe 2 tygodnie.
Obozy harcerskie są dla mnie swego rodzaju sprawdzeniem siebie i swoich umiejętności pod każdym względem. Na obozie takim potrzebna jest siła fizyczna np. podczas pionierki, jak i psychiczna kiedy to trzeba zmagać się z przeciwnościami i wspierać młodsze harcerki w trudnych dla nich sytuacjach.
Tegoroczny obóz zaliczam do udanych pomimo złej pogody oraz nieodpowiedniego miejsca na podobóz "Valinor". W tym roku jak nigdy wcześniej było na prawdę ciężko... Przez deszcz, który padał dnie i noce wielu zajęć nie udało się przeprowadzić, ale to miało swoje plusy. Czas jaki spędzilibyśmy na zajęciach wykorzystywaliśmy w inny sposób np. zbieraliśmy się wszyscy w jednym z namiotów i tam przy akompaniamencie gitar śpiewaliśmy o górach, miłości, harcerskiej służbie i braterstwie.
W niezwykłej atmosferze 2 tygodnie minęły jak jeden dzień, ciężko się było rozstać. Ten krótki czas wystarczył abyśmy zaprzyjaźnili się i dobrze razem bawili. Nie było jednak nad czym płakać bo wraz ze swoim plecakiem, do domu przywiozłam także mnóstwo wspomnień, niezapomnianych wrażeń oraz kontakty do harcerek i harcerzy, z którymi spędziłam niezwykłe 2 tygodnie.
(Komentować może tylko zalogowany użytkownik, który wykonał rejestrację pełną.)
01.11.2008 21:19 od: wika_92
Zazdroszczę Ci takich przyód. Też kiedyś miałam okazje należeć do harcerzy, ale byłam tylko na dwóch pierwszych spotkaniach i jakoś nie zainteresowało mnie to. Przez to twoje odpowiadanie żałuje, że wtedy tak szybko zrezygnowałam, bo teraz wiem ile mnie omija, ile świenych przyód i nowych znajomości:)
01.11.2008 17:48 od: MAriA
Obozy harcerskie to świetna sprawa :) pamiętam, że raz byłam na jednym i bardzo mile wspominam chwile tam spędzone... jednak nigdy nie myślałam żeby na stałe zostać harcerką:P pozdrawiam serdecznie!
31.10.2008 23:38 od: Asia.Kam
Zawsze chciałam być harcerką albo chociaż zuchem;P...ale u nas w szkole nie ma ZHP i przez Twoje opowiadanie żałuje tego jeszcze bardziej!:)
31.10.2008 21:13 od: pati7
Świetne opowiadanie, ale chyba nie przepadam za obozami harcesrkimi